Wydarzenia

/ Wizualna strona e-mail marketingu

2013-11-02 04:10:00

< wróć do listy

E-mail marketing znany jest jako niedrogie, proste i szybkie narzędzie sprzedażowe i reklamowe. Jego efekty są łatwo mierzalne, a poprawnie stosowany e-mail marketing może być również sposobem na budowanie relacji z odbiorcami. Jednak na przedsiębiorców dopiero rozpoczynających swoją przygodę z newsletterami czyha wiele pułapek, o których warto wiedzieć, zanim kliknie się przycisk „Wyślij”.

001teaser.jpg

Najbardziej zaskakujący dla przedsiębiorców rozpoczynających swoją przygodę z e-mail marketingiem może być fakt, że wysyłanie newslettera w postaci nawet najbardziej atrakcyjnej i dopracowanej grafiki jest znacznie mniej skuteczne niż newsletter w postaci nawet prostego html lub zwykłego tekstu! Mimo tego, że żyjemy w społeczeństwie obrazkowym, grafiki w e-mail marketingu sprawdzają się tylko jako ilustracja, nie zaś główna treść przekazu. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą różnorodnych filtrów, gdzie zazwyczaj na wyświetlenie obrazka w mailu trzeba „zezwolić”. Jeśli odbiorca wiadomości tego nie zrobi – ponieważ albo nie zauważy tego komunikatu, albo wyświetli mu się ostrzeżenie o niepewnej zawartości – zobaczy wyłącznie pustą wiadomość, a skuteczność naszych działań drastycznie spadnie.

Kolejnym wrażliwym elementem wizualnej strony e-mail marketingu jest rozmiar wiadomości. Każdy nadawca chciałby przekazać swojemu odbiorcy jak najwięcej, w najbardziej atrakcyjnej formie. Jednak jeśli przesadzimy z rozmiarami maila lub wagą wysyłanych w nim grafik, newsletter może zostać zablokowany przez dostawcę albo będzie otwierał się tak długo, że zniechęci to użytkownika, który wiadomość po prostu wyłączy zanim zdąży zapoznać się z jej treścią. Podawane przez specjalistów idealne wymiary newslettera to średnio 600 pikseli oraz waga nie przekraczająca 70 kb. Nie jest to zbyt wiele i znacznej gimnastyki będzie wymagało od marketingowca stworzenie treści oraz ilustrujących ją grafik, które zmieszczą się w tych parametrach. Jednak trzeba pamiętać, że newsletter nie ma zaprezentować odbiorcy całej naszej oferty, a tylko w sprytny sposób zachęcić do zapoznania się z nią, np. na naszej stronie internetowej.

W teorii treść mailingu powinna być zwarta, krótka i podana w kompaktowej formie, ale z drugiej strony, znane są przypadki mailingów bardzo długich, które odniosły duży sukces. Kluczem jest tu prawdopodobnie dopasowanie tekstu do odbiorcy. Z całą jednak pewnością tekst nie powinien stanowić jednolitej, zwartej masy. Powinien być podzielony na krótkie sekcje, zawierać wypunktowania, nagłówki i wyróżnienia.

Jednak od otrzymania maila przez odbiorcę do jego otworzenia i przeczytania jest wbrew pozorom bardzo długa droga. Kolejny newsletter w skrzynce odbiorczej, jeśli nie przyciągnie wzroku i nie zainteresuje czymś szczególnym, najprawdopodobniej zostanie po prostu zignorowany lub usunięty bez otwierania. Dlatego odbiorcę trzeba czymś przyciągnąć – a jedyne, na co mamy wpływ na tym etapie to treść nagłówka wiadomości.

– Portale medialne już dawno odkryły sposób na wzrost klikalności serwowanych przez nich newsów – prześcigają się między sobą w tworzeniu zwracających uwagę, kontrowersyjnych, a często nawet szokujących nagłówków, przyciągając w ten sposób ogromne rzesze zaciekawionych czytelników – mówi Małgorzata Wawro, Social Media Specialist GRUPA 365NET.

Mimo tego, że korzystanie z tego sposobu i szokowanie nagłówkiem mogłoby przyciągnąć, to raczej byłby to skutek krótkotrwały, a nam zależy raczej na budowaniu długotrwałej relacji z odbiorcami. Warto jednak pomyśleć nad urozmaiceniami, np. pytaniem, wykrzyknieniem lub ciekawostką w tytule. Wszystko oczywiście powinno wynikać z tego, jaki wizerunek chcemy budować dla naszej firmy i kto należy do grona naszych odbiorców.

E-mail marketing może być bardzo skutecznym narzędziem w budowaniu relacji z klientami. Jednak pomiędzy zwykłym wysyłaniem maili z ofertą, a efektywnym e-mail marketingiem jest znaczna różnica, a skuteczność tych działań również od formy, w jakiej podamy to naszym odbiorcom.