Wydarzenia

/ Innowacyjność w polskich firmach - zbędny wysiłek, czy rzeczywiste trudności?

2014-01-10 09:22:00

< wróć do listy

Innowacje to jeden z najmodniejszych w ostatnich czasach terminów używanych przez różne środowiska. Nic dziwnego, bo innowacyjność jest czynnikiem, który ma ogromny wpływ na polską gospodarkę. Brak tej cechy spowoduje jedno – rodzimy rynek nie będzie mógł konkurować z rynkiem europejskim, nie mówiąc już o światowym. Wspieranie oraz nakłanianie do innowacyjnej działalności firm to niewątpliwie zadanie dla państwa. Czy tak rzeczywiście jest?

Innowacja ma wiele definicji. Najogólniej to nowość, istotna zmiana, ulepszenie. Po dziesięciu latach od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej można śmiało powiedzieć, że rodzime firmy rozumieją, co to jest innowacyjność. Wydaje się też, że zdają sobie sprawę, jaki ma ona wpływ na polską gospodarkę.

Podczas II Forum Innowacji w Transporcie podkreślano, że polskie firmy już są innowacyjne i śmiało konkurują z najlepszymi na świecie. Szkopuł w tym, że są to firmy z bardzo specjalistycznych i niszowych obszarów. Anna Dąbrowska, Prezes Fundacji Centurum Analiz Transportowych i Infrastrukturalnych podkreśla „To, do czego dążymy i co chcemy promować, to podniesienie średniej. Nie chodzi tylko o znalezienie perełek, które z założenia będą innowacyjne, mają koncepcję i potrafią ją sprzedać, ale generalnie o podniesienie poziomu innowacyjności w polskich przedsiębiorstwach.”

Idea wydaje się być dobra. Jednak Lech Pilawski, Dyrektor Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan zaznacza, że droga ku innowacyjności polskich firm w najbliższych latach nie będzie łatwa. „Nasza gospodarka relatywnie bardzo szybko się rozwija. Niestety - dominująca część, bo ponad 97% polskich firm, to firmy mikro-, małe i średnie. Z jednej strony osiągnęły sukces i nie czują potrzeby zmiany swojej strategii działania, produktów. Oczywiście część z nich rozumie potrzebę takich działań i stara się ją spełnić – liczy się jednak cała gospodarka, a nie kilku liderów. Z drugiej strony prawdą jest, że współpraca środowisk naukowych i biznesu, a także administracji nie jest najlepsza. W związku z tym każda z tych grup czuje się ograniczona. Bez wspólnego zrozumienia tego, co będzie potrzebne dla wsparcia innowacyjności polskim firmom, może być ciężko.”

Czy innowacje można dostrzec? Tak. Wyróżniamy innowacje: produktowo-usługowe, procesowe, organizacyjne, ale nadal jest ich zdecydowanie za mało. Prof. Adam Prokopowicz twierdzi, że „ Po pierwsze innowacje powinny być nie tylko wtórnymi, tzn. kiedy pewne pomysły przychodzą do Polski z Zachodu, choć to bardzo dobre. Powinniśmy promować rozwój naszych innowacji – technicznych i technologicznych, które są dostrzegane. Niestety, nie widać żadnych innowacji, jeśli chodzi o sposób zarządzania, podejmowania decyzji, planowania. Tego, co zamierzamy zrobić np. z pieniędzmi europejskimi.”

W latach 2014-2020 Polska będzie inwestować fundusze unijne z nowej puli. Rządzący chcą położyć szczególny nacisk na wspieranie badań i rozwoju oraz współpracę biznesu z nauką. Źródłem dużych funduszy na ten cel będzie m.in. Program Inteligentny Rozwój. Z dostępnych w nim środków mają skorzystać przedsiębiorstwa, jednostki badawcze, klastry oraz takie instytucje jak: parki naukowo-technologiczne, centra transferu technologii czy fundusze kapitałowe. Bartłomiej Bodio, Poseł na Sejm RP i Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Polityki Klastrowej „[…] to jest ostatni taki okres w historii naszego kraju, gdy mamy szansę na tak gigantyczny skok cywilizacyjny. W przyszłej perspektywie pieniądze będą już dla nowych członków UE i Polska będzie wtedy dopłacała do polityki spójności. To jest nasz czas - dzisiaj gonimy Europę i musimy to zrobić jak najrozsądniej.”

Co należy rozumieć przez słowo najrozsądniej? Eksperci zgodnym głosem zaznaczają, że nie należy bać się sięgać po fundusze unijne, z jednym zastrzeżeniem. Pieniądze te należy zainwestować – z głową - w coś, co będziemy w stanie utrzymać, zarządzać i wykorzystywać w przyszłości. Jeśli z tych pieniędzy nie będzie dodatkowego efektu, będzie to oznaczać, że miliony płynące z Unii zostały wydane – wyrzucone w przysłowiowe błoto.